•  

  •  

  •  

  •  

Czy towarzyszyć żonie przy porodzie? 0

 Czy warto towarzyszyć żonie przy porodzie?

Czy towarzyszyć żonie przy porodzie?

   Wielu z nas prędzej czy później staje przed tym wyborem. Z jednej strony chcemy pomóc, a z drugiej nie wiemy czego się spodziewać. Czy jest ciężko? Przy pierwszym porodzie byłem, do momentu zarządzenia cesarki przez doktora, 15 godzin od pierwszych regularnych skurczy. Przy drugiej córce nie byłem, bo pandemia, ktoś też musiał zostać ze starszą córeczka. Mamy na ten temat przemyślenia z obu stron.

 

moja żona przed porodem

Czy przydasz się swojej żonie przy porodzie ?

   Wydaje mi się, że większość z nas idzie tam głównie po to, żeby pomagać żonie. Nie ma co ukrywać, że to głównie ona będzie się „trudzić”. Ja też poszedłem z tym nastawieniem, że będę ją wspierał, podtrzymywał na duchu, może coś trzeba będzie załatwić, albo podać. Ona też chciał mieć mnie przy sobie, bała się iść sama.

Z perspektywy męża na sali porodowej niewiele jest do pomagania. Nie pozabawiasz jej rozmową, nie złagodzisz bólu, trzymanie za rękę i uspokajanie to wszystko. Szczerze mówiąc stałem tam przez kilkanaście godzin i czułem się bezradny i nieprzydatny. Takie uczucie należy do najgorszych dla faceta, trzeba się odciąć i starać pomóc. Poród był ciężki, nie wdając się w szczegóły, zakończył się cesarką. W tym jednym momencie, kiedy zapadła decyzja, że trzeba ciąć, faktycznie dodałem jej otuchy. Z perspektywy czasu ani ja ani Kasia nie mamy wrażenia żebym się tak naprawdę na coś przydał. Na krew się nie napatrzyłem, nie wiem czy ciężko wytrzymać.

 


Zapraszamy do sklepu z bodziakami


 

Dlaczego warto pójść?

   Warto pójść z żoną rodzić dla kilku chwil po porodzie. Dostajesz dziecko do ręki, żeby się przytulić, przebrać je. Nie zapomnisz nigdy tej chwili.

 

 dziecko po porodzie

Mama rodzi sama.

   Za drugim razem mieliśmy już większy luz psychiczny, właściwie decyzja o tym, że zostaję z Zosią przyszła nam dość łatwo. Kasia bała się, że będzie znowu ciężko, ale był początek pandemii. Nie było wiadomo jakie salta trzeba będzie wykonać, żebym tam był. Trudno, zostaję.

Od razu po powrocie do domu stwierdziła, że przez to, że mnie nie było pod ręką, była bardziej zmotywowana i lepiej trzymała się psychicznie. Nie miał komu się pożalić, więc się nie żaliła, chciała po prostu szybko mieć to za sobą. Była przy niej położna, zaglądał lekarz. Oczywiście poród to nie spacer po parku tylko maraton, było ciężko. Drugi poród trwał 9 godzin, zakończony naturalnie. Kasia lepiej wspomina ten drugi, choć głównie z tego powodu, że nie było żadnych komplikacji.

 


Zapraszamy do sklepu z pajacykami


 

No to czy towarzyszyć żonie przy porodzie?

   Obawiam się, że każdy musi sam zdecydować. Albo raczej ona musi, warto ją wspierać tak jak tego chce i potrzebuje. Dla mnie gorsze było czekanie w domu na wieści. Nerwy i bezradność są praktycznie takie same, a nie ma tych kilku ważnych wspomnień. Z drugiej strony wiele wspomnień jeszcze przed Tobą.

Z naszych doświadczeń wynika, że mąż bywa pomocny, ale nie weźmie na siebie żadnej znaczącej części tego wielkiego trudu. Na pewno warto iść dla pierwszych wspomnień z dzieckiem. Jeżeli chcesz poczytać historie ojców z porodówki, polecam tutaj.

 

Jeżeli podobał Ci się ten artykuł zobacz też inne wpisy na naszym blogu, oczywiście będzie mi miło jeżeli zostawisz komentarz :)

Zachęcam też do przeglądnięcia sklepu.

nasze córeczki

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl